niedziela, 4 maja 2014

Haul kwietniowy

Od kilku miesięcy trochę ciężko jest z pieniędzmi, ale dzięki temu, że jedzenie w dużej mierze przywożę z domu rodzinnego czy mój brat kupuje, większość mogę przeznaczyć sobie na kosmetyki, z czego bardzo się cieszę. Z drugiej strony, nakupuję, to kto to potem będzie zużywał?
Co takiego więc zasiliło moje szeregi kosmetyków?
Na początku kwietnia, z bloga jamapi , dowiedziałam się o lakierowych boxach z firmy Paese i jeszcze tego samego dnia popędziłam na ich stoisko.

3 z lakierów już tutaj zrecenzowałam, 1 oddałam w prezencie, naprawdę jestem pod wrażeniem trwałości, krycia, kolorów i w ogóle wszystkiego, ale odnoszę wrażenie, że niesamowicie szybko gęstnieją. Odżywka spisuje się świetnie, dzięki niej i złotej Sally Hansen moje paznokcie odrastają w niesamowitym tempie, za to od wysuszacza oczekiwałam więcej, aplikator jest beznadziejny, ale jak się z tym już upora to fajnie wspomaga wysychanie lakierów, dla których top coat wysuszający może zepsuć fakturę.
Jak widać, napisy potrafią się szybko zetrzeć ;)
A tu mało kosmetyczny zakup. Kupiłam  2 pary okularów z Firmoo przy okazji promocji pt. Kup przeciwsłoneczne, gratis korekcyjne. Za przyjemność wydałam prawie 200 zł , ale w końcu ja, ślepiec, widzę coś w pełnym słońcu. Hallelujah! 

4 topery z Life(od lewej 03,05,07,08) kupiłam w ostatnim dniu promocji w SuperPharm. Oczy chodziły mi na prawo i lewo, nie mogłam się zdecydować, padło w końcu na te odcienie. A top matujący z GR był na mojej wishliście od czasu, kiedy wszedł do sprzedaży, czyli w sumie nie za długo. 

Top Gliterrazzi kupiłam przed świętami jeszcze, a szkoda, mogłam poczekać. Niestety, dusza lakieroholiczki nakazała mi kupić go za resztę z zakupów domowych. Nie żałuję, efekt jest cudowny, ale trudny do uchwycenia na zdjęciach, więc póki nie okiełznam aparatu, musicie mi wierzyć na słowo. Pigmenty z Essence zakupiłam w tym samym dniu, po recenzji Kleo, która bardzo pozytywnie oceniła je. 
Kolory pigmentów od góry: 16 blueberry muffin, 22 it's a boy!, 02 smell the caramel.

W Naturze zakupiłam też peeeling i masło do ciała. Obie rzeczy obłędnie pachną i uwielbiam je właśnie za zapach. Działanie też nienajgorsze.

Wizyty w Rossmanie dotychczasowo skończyły się zakupem różu z Rimmela w obłędnie brzoskwiniowym kolorze, tuszem z Maybelline Go Extreme, do którego musiałam się trochę przyzwyczaić i zapasem peelingów do twarzy z Perfecty. Moich ukochanych, łączących śliczny zapach i mocne tarcie. Coś dla takich nieczułych stworzeń jak ja. 

Kolorowy tusz z Essence za mną chodził, czaiłam się na turkusowy, ale niebieski też może być, zwłaszcza, że ładnie pasuje mi do moich okularów. Piasek z Essence był na mojej liście chcę, ale nie umrę jak go nie kupię, promocja w Naturze skusiła do jego zakupu, w końcu niewiele ponad 4 zł to nie majątek. Za to matowy błyszczyk to moje nowe odkrycie, w sumie potem sprawdziłam w internecie i się dowiedziałam, że innego szukałam, ale nie żałuję zakupu, we wtorek powiem dlaczego :)
Jak widać, z oszczędzaniem kiepsko, nie wiem kiedy zorganizuję swoje wymarzone zakupy: nowych obiektywów i tableta z Windowsem 8. Zwłaszcza, że po recenzji aalimki zakupiłam swoje pierwsze modelki w kolorach Flip Flop i Sun Hat. Jak je odbiorę, na pewno coś o nich napiszę :)
No i od jutra najgorszy dla portfela, najlepszy dla mnie tydzień promocji w Rossmannie. Macie jakieś konkretne plany czy tak jak u mnie zweryfikuje to wizyta przy szafie? 
A u was jak z zakupami, coś ciekawego przybyło do kosmetycznych zapasów?

2 komentarze:

  1. Świetne zakupy ! Też mam róż w kremie z Rimmela i jestem z niego bardzo zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mi też się bardzo podobają, ale dzisiejsze są jeszcze ładniejsze, hehe :D
      A róż uroczy, może jak zechce powspółpracować z moim aparatem to zrecenzuję :)

      Usuń

.