wtorek, 20 maja 2014

Bell Lip Tint nr 4 & Catrice 210 Kiss Kiss Hibiskiss

Dziś produkty z firm, które lubię i bardzo cenię. Catrice ma przepiękne odcienie szminek właśnie i lakierów, a także niesamowity korektor Camouflage, na który się czaję, ale zawsze jak jestem, nie ma mojego odcienia. Bell z kolei jest naszą rodzimą firmą, więc warto wspierać nasz polski interes. Poza tym, mają świetne lakiery, o których niebawem pewnie coś naskrobię.

nie chciało mi się domyć, a zmywacza żadnego pod ręką nie miałam, poza tym w sumie mi te ślady po Hebowych zabezpieczaniach nie przeszkadzają :v
Bell Lip Tint nr 4 to znany już wielu atrament do ust, trwale i szybko zabarwiający wargi. Ten z Bella jest niedrogi, bo kosztuje koło 10 zł lub niewiele ponad, poza tym w Hebe często jest promocja na tę firmę i wtedy jest tanie jak barszcz.

Kolor jest ciężki do uchwycenia na zdjęciach, w rzeczywistości jest mocniejszy, fuksjowy z dawką czerwieni. Aplikator jest jak w klasycznych błyszczykach, gąbka bez żadnych udziwnień, którą łatwo operować. Trzeba jedynie uważać, żeby nie wyjść za linie, bo niesamowicie szybko zasycha i ciężko go domyć? Jak bardzo ciężko?

Otóż, wyobraźcie sobie, że po imprezie, po lekkim demakijażu, następnego dnia usta dalej były zabarwione. To chyba moja pierwsza tak trwała rzecz, nie do zdarcia po prostu. Potrafi lekko wysuszyć i dlatego lubię ją łączyć ze szminką Catrice.

Ultimate Shine Lip Colour to seria szminek z Catrice, która jest masełkowata, niesamowicie gładko sunie po ustach, a kolor jest intensywny. Nie wysusza ust, jest w miarę trwała. Oczywiście, nie ma porównania do trwałości wyżej opisywanego lip tintu, ale jak na taką miękką szminkę jest bardzo dobrze. Około 3 godzin bez zbędnego jedzenia czy picie, po jedzeniu niestety musimy poprawić.

Odcień nr 210 jest jaśniejszy od Bellowego tintu, jest to błyszcząca fuksja, idealna na wiosnę i lato. Nie mija się obojętnie takiego koloru na ustach, oj nie.

Szminka ma bardzo ładny połysk, który się utrzymuje tak długo, jak szminka jest na ustach, tylko lekko tracąc na intensywności. Cena regularna to 17 zł, ja ten odcień kupiłam za 10,99 na stoisku wyprzedażowym, więc nie wiem, czy jeszcze jest dostępny.

A tak prezentują się moje usta z tintem i szminką na nich:

Ach, uwielbiam intensywne kolory na ustach. Nie wiem, jak półtora roku temu mogłam w ogóle nie malować ust...

Miałyście któryś z dwóch produktów? Ja oba uwielbiam, choć się diametralnie różnią. Razem jednak nie dość, że są nie do zdarcia, to jeszcze pięknie wyglądają. A całość za mniej niż 30 zł.
Do następnego, ciao~!

17 komentarzy:

  1. Muszę zapolować na ten Bell :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, bo trwałość jest nieziemska :D Szkoda tylko, że za dużo kolorów nie ma :C

      Usuń
  2. o matko! boski kolor!

    OdpowiedzUsuń
  3. no faktycznie trwały kolor- ja zlizuję średnio do dwóch godzin, ciekawe jak ta by sie u mnie trzymała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto spróbować - są zarówno mocne wersje kolorystyczne jak i słabsze, a cena zachęca :D

      Usuń
  4. Te kolorki pięknie wyglądają na Twoich ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moze to być zboczone, ale uwielbiam zdjęcia gdzie prezentujesz wszystko co na usta :) Zachwycam sie tymi kolorami... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leżę i nie mogę zebrać się z podłogi. Aż tak sprośne są te zdjęcia, hahaha? :D
      Ja też się zachwycam, ale myślę, czym to domyć :v

      Usuń
  6. Mam lip tinta z Bell,ale z biedronkowej edycji... kolor bardzo podobny, może nawet taki sam :)
    a Catrice jest piękna, świetnie wygląda na ustach! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też gdzieś mam tinta z biedronkowej serii, z tym że pigmentacja była gorsza i trzeba było albo więcej warstw, albo po prostu z delikatniejszym kolorem na ustach chodzić :)

      Usuń
  7. Lubię liptinty, bo nie muszę się martwić o to co zostało z koloru na ustach jak to przy pomadkach bywa;). Z Bell jeszcze nie miałam, mam kilka z Maybelline i w sumie to ich używam najczęściej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzą za mną te tinty z Maybelline, ale cena regularna troszkę za wysoka jak dla mnie, a jak są promocje, to zwykle nie mam pieniędzy albo mam inne wydatki. Ale kuszą kolorami, więc pewnie któregoś razu nie wytrzymam i kupię :D

      Usuń
  8. Bardzo lubię kolorówkę z Bell, jest tania, a jakość w stosunku do ceny bardzo wysoka. Tego kosmetyku od nich jeszcze nie miałam, ale czuję, że go polubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę, trzeba jeść coś mega tłustego, żeby kolor zaczął się ścierać, także ja ze swojej strony z całego serca polecam :D

      Usuń
  9. Nawet ciekawy kolor, a Ty masz piękne usta :)

    OdpowiedzUsuń

.