wtorek, 24 marca 2015

Golden Rose Vision Lipstick 116

Dziś odwiedziłam ebaya i wyszłam z trzema płytkami i jedną szminką. Jak przyjdą to na pewno się pochwalę :) Tylko czemu ten dolar jest wciąż dość drogi, czemu? :c

Lubicie trwałe szminki? Na pewno, która kobieta nie lubi czuć się komfortowo, mogąc nie spoglądać nerwowo w lusterko co chwilę, nie wiedząc, ile produkt jeszcze wytrzyma, czy się przypadkiem nie rozmaże lub zacznie wchodzić w załamania. Lub inne nieprzyjemności, które często towarzyszą pomadkom.




Seria Vision Lipstick mnie ciekawiła od dłuższego czasu. Matowe pomadki to jeden z moich hitów wszechczasów, jeśli idzie o makijaż ust, te kolory, trwałość oraz to, że nie są bardzo wysuszające. Poza okresem zimowym, kiedy moje usta niewiele produktów trawią. Kolorów, jak to zwykle bywa w Golden Rose, było do wyboru bardzo dużo. Myślałam, żeby kupić polecany przez Red Lipstick Monster kolor 124, ale niepozorny numer 116 wpadł mi w oko bardziej, niż można by było się spodziewać i to z nim opuściłam gdyńską wysepkę marki w Rivierze.




116 to jest kolor ciekawy. Raz, tak jak na zdjęciach, wydaje się mocnym różem, w świetle dziennym zaś wychodzą z niego koralowe nuty. Uwielbiam nosić takie kolory, ale robić im zdjęcia jest naprawdę ciężko. Nie wiem na ile widać koralowe nuty, jeśli nie widzicie, musicie mi wierzyć na słowo, że jest to miks różu i koralu. End of story.




Jeśli idzie o aplikację, jest naprawdę przyjemna, szminka nie jest tępa, przyjemnie sunie po ustach i już jedno pociągnięcie zostawia bardzo dużo koloru. Pachnie delikatnie pudrowo, ale nie jest to ani mocno wyczuwalny zapach, ani mocno przeszkadzający. Dzięki swojemu satynowemu wykończeniu i kremowej konsystencji nie wysusza ust, można bezproblemowo malować się nią w zimne i/lub wietrzne dni, nie powinno to wpłynąć negatywnie na kondycję ust. A trwałość?


zdjęcie w takim świetle, że pożal się, Boże

Rzadko robię zdjęcia produktów po czasie, bo zwykle nie mam aparatu lub po prostu nie ma czego fotografować. Tu, na zdjęciu, widzicie produkt po 8 godzinach, bez poprawek, po bardzo dużej ilości rozmów, herbaty i podjadania czegoś. Wierzchnia warstwa zeszła, ale pigment wżarł się w usta i sądzę, że by wytrzymał jeszcze kilka godzin. Jak dla mnie świetny wynik, nigdy bym się nie spodziewała, że szminka za 9,90 zł po takim czasie wciąż będzie wyglądała naprawdę nieźle. I to nałożona bezpośrednio na usta, bez konturówki. Dzięki, Golden Rose, za kolejny powód, żeby robić u was częściej zakupy! ("Nie dziękuję" - Eklerkowy portfel)
Nie wiem, jak z trwałością innych kolorów, jeszcze nie byłam na tyle odważna, żeby czerwień poddać tak intensywnemu testowi(kolor 121), ale jeszcze wszystko przede mną.
Mieliście już jakiś kolor z tej serii? Jeśli nie, polecam się przyjrzeć, zwłaszcza, że ostatnio weszły nowe kolory(będziesz mój, numerze 135!).

10 komentarzy:

  1. Nie jestem ekspertem w temacie szminek , bo rzadko używam, ale jeśli po 8 godzinach jest jeszcze ślad na ustach po szmince to warto wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Twoich ustach każdy kolor wygląda fajnie :) faktycznie niezły wynik jak na tą cenę i tyyyle godzin! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko o matko. Kocham pomadki GR! Matowe są po prostu cudowne. A teraz kupie sobie błyszczące :D Na twoich ustach pięknie się prezentuje!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ładna :) choć ja wolę matowe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. piekny kolor- i nawet ladnie sie sciera... 8h to i tak niezle ze cos pozostało

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja aktualnie zuzywam szminki i blyszczyki, ktore mam w szufladzie, a pozniej wezme sie za nowe zakupy.

    OdpowiedzUsuń
  7. o prosze super kolor i fajnie że tak wytrzymuje długo, rozejrzę się za nią ;D

    OdpowiedzUsuń

.