Hej wszystkim!
Pomyślałam sobie, że może będę co wtorek robiła post z jakimś produktem do ust, trochę ich mam i z chęcią podzielę się swoimi spostrzeżeniami. W końcu maziajków do ust nigdy za wiele, tak jak lakierów!
I przepraszam za brak ostrości gdzieniegdzie, mój aparat definitywnie nie chce ze mną współpracować.
Błyszczyki z My Secret widziałam dawno, dawno temu, ale skusiłam się na nie stosunkowo niedawno, bo skusiła wyprzedaż, 6 zł jest dla studenta w 100% usprawiedliwiające, w końcu to poniżej 10 zł. Oczarował mnie zapach: przepiękna wanilia, która utrzymuje się praktycznie przez cały czas noszenia.
Opakowania kryją w sobie 7 ml produktu. Aplikatorem jest gąbeczka o standardowym kształcie, którą łatwo się nakłada błyszczyk na usta.
Najpierw kupiłam odcień 205, neonowy róż, zwariowany kolor, w którym uwielbiam chodzić na co dzień. Nie wysusza ust, jest naprawdę trwały: wytrzymuje u mnie kilka godzin, można spokojnie sobie wypić w tym czasie, po jedzeniu niestety zostaje tylko na obrzeżach ust, ale wiadomo, to błyszczyk, cudów nie oczekujmy. Za to podbił moje serce nietypową, jak na błyszczyk, trwałością, świetnym kryciem, brakiem wysuszenia ust(zwykle, po całym dniu noszenia jakiejkolwiek szminki moje usta błagają o natychmiastowe nawilżenie) i zapachem. Waniliowym zapachem. I nie mówię tu o jakiejś mega sztucznej wanilii, nie, błyszczyk pachnie rewelacyjnie i wcale nie tak sztucznie.
W sumie jego jedyną wadą jest to, że potrafi lekko zmigrować poza kontur ust, ale wystarczy kontrolować sytuację raz na jakiś czas i będzie dobrze.
Kolor 203 to urocza brzoskwinia, trochę słabiej kryjąca, niestety, jednak reszta zalet się powtarza. Noszę ten odcień z prawdziwą przyjemnością, z jeszcze większą będę nosiła w wakacje, odcienie brzoskwini zawsze ciekawie wyglądają na opalonej skórze.
Na zakończenie mam dla was połączenie dwóch błyszczyków w jedno, przeurocze ombre. W ogóle ostatnio pokochałam ten efekt i często eksperymentuję z nim, bo w sumie połączenie dwóch kolorów to najczęściej minuta więcej na wykonanie makijażu, a człowiek zawsze lepiej się prezentuje.
Ja jestem nimi oczarowana i jednocześnie mi smutno, że seria jest wyprzedawana i nie będzie jej w stałej ofercie. Szkoda, bo to są jedne z fajniejszych błyszczyków, jakie miałam i dodatkowo są tanie(w wyprzedaży bardzo tanie).
A na dniach postaram się dodać drugiego Paese Silka i pokazać wam jak bardzo się różni przy 1-2 warstwach na bazie i bez bazy.
Różowy bardziej mi się podoba :) Obserwuję i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńJa różowy mogę cały tydzień nosić, taka ładna, różowa żarówa z niego :D
UsuńHejo Eklerkowe Love, tu paznokciowe Love :D :) Piekne usta :) to i wwzystkie kosmetyki usteczkowe ladnie wygladaja :) Ja uwielbiam na kims takie kolorki, na swoje ujsta czuje ze nie jestem zbytnio odwazna :(
OdpowiedzUsuńPiękne usta? Jak ładnie się je 'wydmie' to praktycznie wszystkie mogą ładnie wyglądać, haha.
UsuńPowiem ci, że jeszcze przed studiami też miałam opory przed kolorami odważniejszymi, ale im dłużej je noszę tym bardziej je kocham :D
Podoba mi się kolorek tego jaśniejszego :)
OdpowiedzUsuńoba fajne, chociaż "mój" bardziej ten 203, muszę go kupić w Naturze podczas promocji :)
OdpowiedzUsuńi również powiem, że masz ładne, duże usta :D
Ten pierwszy kolor mi się podoba! Soczysty :D
OdpowiedzUsuń