niedziela, 2 listopada 2014

Tisane Balsam do ust(wersja w słoiczku)

Posiadanie pokaźnej kolekcji mazideł do ust  zobowiązuje, by usta były cały czas w jak najlepszej kondycji. Dobry balsam na noc to podstawa i naprawdę bardzo rzadko nie stosuję się do tego punktu. Częściej zdarza mi się iść spać bez wieczornego przemycia twarzy(z racji tego, że ostatnio w ogóle zrezygnowałam z podkładów to nie problem), ale gładkie usta muszą być. Wiele kosmetyków do pielęgnacji miałam, w wakacje w końcu zakupiłam osławiony balsam Tisane w słoiczku.




Opakowanie jest ładne, minimalistyczne i plastikowe. Z przodu mamy nazwę produktu, z tyłu opis działania. Wedle zapewnień producenta, balsam ma zapewnić nawilżenie w każdych warunkach oraz wspomóc regenerację naskórka uszkodzonego wcześniej. Jak obietnice mają się do rzeczywistości?





Jak widać, skład wygląda zachęcająco. Na pierwszym miejscu wosk pszczeli, za nim olej z owosów oliwki, wazelina, olej rycynowy... Same dobroci i łakocie dla naszych spragnionych nawilżenia ust. I, co najważniejsze, brak parafiny! Nie jestem w stanie powiedzieć, czy mi na pewno szkodzi, ale jak kilka miesięcy temu jak miałam masakrę wokół ust(przesuszoną, zaczerwienioną skórę ze zmianami wokół ust i niekiedy na ustach), używałam balsamu z parafiną i wcale mi się poprawić nie chciało, także nie wiem, na ile to wina tego składnika, a na ile czegoś innego, w każdym razie postanowiłam powiedzieć stanowcze nie parafinie w produktach do ust.





Konsystencję ma zbitą, niczym masełko, która pod wpływem ciepła lekko się roztapia i przyjemnie otula usta warstwą nawilżającą, która utrzymuje się naprawdę długo. Nakładając na noc, rano mam jeszcze produkt na ustach! W ciągu dnia raczej nie używam, bo w ciągu dnia króluje u mnie kolor, ale kilkakrotnie zdarzyło mi się użyć i bezproblemowo wytrzymuje kilka godzin, pomimo picia i podjadania czegoś, jak to w domu bywa. No i ma piękny, taki waniliowo-budyniowy zapach, lekko chemiczny w opakowaniu, na ustach pachnie delikatnie, bardzo naturalnie. Jedyną wadą jego jest dla mnie opakowanie, bo produkt trzeba nakładać palcami(ja dopomagam sobie paznokciami) i nie da się go bezpośrednio na usta z opakowania nałożyć, tak jak masełka Nivea. Kosztuje w granicach, bodajże, 10 zł, wiem, że jest dostępny w Hebe i niektórych Naturach oraz w aptekach.
No i sprawdza się genialnie pod oczy, ostatnio miałam masakrę na twarzy przez antybiotyk, mięciutko pod oczami było po nocy :)

Rozdanie zakończyło się. Nie było jakiegoś wielkiego huku, za dużo zgłoszeń nie otrzymałam, ale to chyba lepiej dla tych, co się zgłosili. Zgłoszeń było aż 7, a generator wskazał jednego zwycięzcę(niesłychane prawda?). Szczęśliwym zwycięzcą okazała się:




Gratuluję wygranej i mam nadzieję, że będziesz zadowolona z przesyłki :)

20 komentarzy:

  1. Gratuluję, byłam blisko :)
    A balsamiku nie znam, dobrze że nie ma parafiny w składzie, nie przepadam za nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze to hurrrraaaa. :) dobrze dla mnie ze tloku nie bylo w rozdaniu :D hihi :* tisane wyglada jak fakrycznie wosk pszczeli. Widziałam w naturze przy kasach i chyba sie skusze nastepnym razem. Nie chyba a na pewno, nie przepadam za takimi opakowaniami. Ale dzualanie zacheca!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam balsam i sobie chwale :) Obserwuje i serdecznie zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubie ten balsam, gratuluje wygranej

    OdpowiedzUsuń
  5. nie miałam jeszcze tego balsamu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. gratulacje dla Olgi ;) balsam miałam i jest bardzo fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Musze sie zdecydować na imie na fejsie, bo juz ban odwieszony ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam właśnie tą słoiczkową wersję i u mnie sprawdziła się fenomenalnie. Prędzej czy później powrócę do tego produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po latach zakupiłam Tisane ponownie, teraz cierpliwie czeka na swoją kolej, ponieważ używam teraz innych produktów ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Łał super balsam, skład mega a jak jeszcze piszesz ze zapach waniliowo-budyniowy. Mniam! Musze go mieć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam Tisane, to bardzo dobry balsam, nie mniej jednak zdecydowanie bardziej wolę Carmexa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluje wygranej : ) a co do tisane kiedyś musze kupic, ale na razie zapasy zmniejszyć trzeba : p

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo nie lubię pomadek w słoiczkach; używanie ich jest dla mnie niekomfortowe i, co tu kryć, wydaje mi się trochę niehigieniczne... sztyfty to co innego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja nie lubię parafiny więc super, że nie ma jej w składzie :) bardzo mnie zaciekawiłaś tym produktem :) obecnie używam namiętnie carmexa

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluje coś przegapiam konkursy ostatnio ;/
    co do bal;samu ja stosuję tylko z BeBe-uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratulacje dla zwycięzcy, a kremik ciekawy -zwłaszcza dodatek miodu brzmi zachęcająco. Chyba się w niego zaopatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluję:)
    O produktach tej marki do ust słyszałam już wiele dobrego, ale sama się jeszcze nie skusiłam.

    OdpowiedzUsuń
  18. W końcu będę musiała się skusić na ten osławiony Tisane :D

    OdpowiedzUsuń

.