Na targach urodowych byłam raz, bodajże w 2014 w Gdańsku. Szczerze mówiąc, nie porwały mnie za bardzo. Nie przeszkodziło mi to jednak, by w zakamarkach mojego umysłu kiełkować zaczął pomysł o wyjeździe na warszawskie targi, które cieszą się dużą popularnością w Internecie. Jakoś pod koniec stycznia/na początku lutego podjęłam decyzję, że nie ma bata, trzeba się spiąć i pojechać. Z racji tego, że za sam dojazd i bilet wstępu zapłaciłam niecałe 70 zł, postanowiłam, że trzeba będzie zrobić większe zakupy, żeby wyjazd się opłacał. Powiem wam, że zmieściłam się we wcześniej ustalonej kwocie, co mnie niesamowicie ucieszyło, bo bałam się, że dodatkowe pieniądze w portfelu mnie rozproszą.
5 marca rozpoczął się dla mnie bardzo wcześnie, bo już o 3:30 wstałam, żeby na spokojnie się dopakować w plecak i ruszyć na pociąg. W pociągu spotkałam nawet panie z salonu kosmetycznego w Gdańsku, które również zmierzały na targi. Około 8:45 byłam na Dworcu Centralnym i udałam się w stronę przystanku, z którego miał ruszać darmowy autobus. Jeśli znacie podziemne przejścia Dworzec Centralny/Warszawa Śródmieście to wiecie, że łatwo się zaplątać, ale w miarę szybko ogarnęłam co, jak i gdzie. Na przystanku byłam około 9:10, a czekających dziewczyn było już mnóstwo, biorąc pod uwagę, że autobus miał przyjechać dopiero o 9:30.
#paparazzi
Sama podróż autobusem była męczarnią, gdyż podstawiony autobus był mały i bez klimatyzacji, a im bliżej było do ulicy Marsa i hali targowej, tym wolniej się poruszaliśmy. Już wiem, że jakbym się kiedyś jeszcze na targach pojawiła, na pewno skorzystam z usług komunikacji miejskiej, wolę większy komfort.
W samej hali targowej była duża kolejka do kas biletowych, ale z racji tego, że bilet kupiłam wcześniej, od razu mogłam iść na stoiska. Chwilę zajęło mi ogarnięcie co, gdzie i jak, gdyż numery i nazwy stoisk były czasem słabo widoczne, zwłaszcza dla takiego ślepca jak ja.
Swoją wizytę rozpoczęłam od wizyty na stoisku w Glam Shopie, sklepie youtubowej Hani digitalgirl. Kupiłam tylko pędzel, który miałam na liście zakupowej, stwierdziłam, że ten jest mi najpotrzebniejszy, a poza tym lakiery są na liście priorytetów. Oczywiście, jak ruszyłam dalej, do stoiska Orly to ogarnęłam, że nie cyknęłam pamiątkowego zdjęcia Hani, a potem były kolejeczki, że nie dałabym rady. Życie.
mój telefon pozjadał kolory niestety :c
Na stoisku Orly czekały 2 kosze z wyprzedażowymi lakierami po 10 i 16 zł. Było w nich tyle wspaniałości, że ciężko mi było nie zgłupieć i nie wykupić połowy koszyków. Skończyło się na
5 lakierach wyprzedażowych i 2 w cenie regularnej(były po 26 zł, więc chyba niezła cena). Panie na stoisku pierwsza klasa, sympatyczne i bardzo pomocne, zwłaszcza, przy przerzucaniu lakierów w poszukiwaniu perełek.
Na stoisku OPI lakierów sporo, ale żadnej wybitnej promocji nie było, poza tym nic za bardzo mi nie wpadło w oko. Ale zawsze miło było popatrzeć na tak ładnie posegregowane lakiery, zwłaszcza, że u mnie tego nie ma.
Na stoisku Euro Fashion nie sposób nie było nie zachwycać się przepięknymi Color Clubami. Dużą popularnością cieszyły się również hybrydy, ale mnie ten szał omija, za często zmywam swoje mani. Przed targami rozmawiałam z Martą z Redrouge i bałam się, że zgłupieję(żartuję, przecież każdy zakup lakieru nie jest głupi :D) i kupię lakier z kolekcji Halo Hues. Kupiłam. Zabolało, ale tylko mój portfel i tylko przez chwilę.
Skoczyłam też na chwilę na stoisko Zoyi i kupiłam przeboski fioletowy piasek Carter. Z innych stoisk lakierowych jakoś żaden do mnie nie przemówił: "Musisz mnie mieć.", może i dobrze, bo wtedy bym nie wyrobiła finansowo.
W miarę upływu czasu kolejki robiły się coraz większe, największe były przy stoiskach z hybrydami(Indigo, Neonail, Semilac) czy ogromna kolejka do NYXa. Nie dziwię się, była promocja 20% dla wszystkich, 30% dla wizażystów. Dla zainteresowanych na pewno duża gratka, ale mnie kolejka wystarczająco zachęciła do pójścia w inne miejsce.
Mnóstwo dziewczyn z youtube'a minęłam, ale zmęczenie materiału i tłumy skutecznie zniechęciły do porobienia zdjęć. Poza tym, za każdym razem, jak spotykałam którąś, akurat była czymś zajęta, jak np. Ewa, która na stoisku Neonail przeglądała nowości i coś tłumaczyła dziewczynom. Jak wspomniałam wyżej, jestem raczej niehybrydowa, więc jakoś nie zapamiętałam, co mówiła.
Sama skorzystałam z okazji, żeby zrobić sobie selfie(albo pozwolić zrobić sobie selfie, tak będzie poprawniej) z Rafałem Maślakiem. A co, jak jest okazja, trzeba korzystać! :D
tyle szczęścia w moich oczach, haha >D
Fajną atrakcją było zobaczyć pracę wizażystów i naprawdę zapierające dech w piersiach makijaże.
Czy podobało mi się na targach? Podobało, ale będę trochę odreagowywać ilość ludzi, bo nie byłam przygotowana na aż taką mnogość. Poza tym Kasia mi powiedziała, że w tej edycji naprawdę było mnóstwo ludzi i obawiam się, że ta liczba następnym razem może okazać się jeszcze większa. Dlatego, jeśli wytrzymuje się dobrze bycie w tłumie bądź ma się naprawdę wielką ochotę na pomacanie lakierów i obkupienie się w nie to targi jak najbardziej polecam, w innym przypadku jednak polecałabym zakupić to, co nas interesuje w internecie.
A teraz czas na to, co tygryski lubią najbardziej, czyli zdjęcia zakupów. Lakiery zostaną jeszcze niżej pokazane w zbliżeniu :)
Moje piękności, ze sklepu Orly ♥
Osławiony zmywacz z Euro Fashion, 3 Color Cluby i przepiękna Zoyka.
Zapas na całe życie maski algowej Theo Marvee i przeuroczy Glambrush O9.
Mam nadzieję, że miło się czytało :)
PS Na zakończenie chciałam napisać, że post na projekt u Trii z 2 lakierami, które kupiłam na targach pojawi się jutro, ale w sumie to już dziś. Nie ma to jak bycie nocnym markiem :D
Co roku zastanawiam się, czy by nie pojechać, ale jakoś tak albo nie mogę albo nie mam kasy. Ale w sumie kupiłabym tylko lakiery Orly, więc bez sensu.
OdpowiedzUsuńCC Halo Hues są boskie, sama mam jeden i marzę o drugim <3 Orliki cudne *.* Tez niedawno kupiłam ten zmywacz i jak dolałam do niego gliceryny to tak nawet dobry jest :) rzeczywiście zapach do zniesienia.
Stwierdziłam, że raz się żyje i można zobaczyć jak to jest w tej Warszawie na Targach - ale dochodzę do wniosku, że chyba ten raz mi wystarczy :)
UsuńMiałam ambitny plan nie kupować tych holosiów z CC, ale nie było dwóch innych lakierów, na które polowałam i stwierdziłam, że holoś to dobre zadośćuczynienie :D
Ja zrezygnowałam z wyjazdu właśnie z powodu kosztów dojazdu :D więc przeznaczę tą kasę na zakupy internetowe ;p chociaż nie ukrywam, że zobaczenie tych wszystkich lakierów byłoby gratką ;p może za rok! Twoje zakupy świetne! zwłaszcza holoś od CC <3
OdpowiedzUsuńPóki studiuję to koszta dojazdu nie są złe :D Ale fakt faktem to tę kasę można było inaczej spożytkować, chociaż wtedy mogłabym nie mieć tych cudownych orlątek :v A holoś kusi, żeby pomalować, ale czekam na jakąś porządną dawkę słońca :D
UsuńTy to jestes szalona :D ahh moja posredniczko :p
OdpowiedzUsuńKombinuję, co z tym Mirrorball zrobić, ale na razie nie mam pomysłu :D Może ty mnie zainspirujesz do czegoś, jak ci przyjdzie :D
UsuńEklerku co za pech!!!!! :( Jechalysmy tym samym autobusem i nawet na pierwszym zdjeciu zalapalam sie od tylu. Ale co najgorsze to stalysmy razem przy koszach Orly!!! Po zdjeciu z Maslakiem dopiero Ciebie skojarzylam :( Jeszcze Ci mówiłam, ze Sparkling Garbage jest piekny, a Ty powiedzialas, ze wiesz i bardzo go chcialas :) Ja bylam przy koszach z Zuzia (Zu maluje). Szkoda, że nie wiedzialam, ze Ty to właśnie Ty :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, tak patrzyłam przez chwilę i myślałam, że skądś mogę kojarzyć twarz, ale potem stwierdziłam, że to zmęczenie po autobusie jest zbyt mocne i sobie nie przypomnę, stwierdziłam też, że jest tyle ludziów na świecie, możesz mi równie dobrze jakąś znajomą przypominać... Ach, ogarnięta i zmęczona Zuza jakoś nie ma szczęścia. A szkoda, szkoda :c
UsuńMuszę sie kiedyś wybrać na takie targi :)
OdpowiedzUsuńPolecam, tyle piękności można zobaczyć ♥
UsuńJa bym chciała spotkać te wszystkie osoby na targach :) Byłam kiedyś na targach Bueaty w Londynie - tam to były tłumy! Nic wtedy nie kupiłam, no, jedną paletkę do makijażu.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy bym chciała na targi do Londynu pojechać - musiałabym mieć dużo hajsów do wydania, haha, tyle dobroci tam musi być :D
UsuńChętnie bym się kiedyś wybrała na takie targi.
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że nie mam możliwości aby się wybrać na targi ;ale może to i nawet dobrze , bo chyba bym oszalała widząc tyle lakierów ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba być twardym na takich targach albo mieć mnóstwo pieniędzy do wydania... Chyba wolałabym to drugie :D
Usuńmam tak blisko a jeszcze tam nie bylam :( z centrum na marca jest dobre polaczenie ztm nie trzeba sie gniesc :)
OdpowiedzUsuńHah, jestem taka zorientowana w Warszawie, że umiem tylko z dworca Centralnego na Śródmieście i do Rembertowa dojechać skmą lub kmką :D Także tę :D
UsuńJakbym ja była z Warszawy to na pewno bym już kiedyś się pojawiła na targach, choćby dla samych Orly :D
to znasz i drogę do mnie :)
UsuńOrly Vintage wygląda pięknie! Ja raz tylko byłam na targach kosmetycznych w Krakowie, Warszawę odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńWarszawa może odstraszać tłumem, to fakt :D A Orly taki piękny jest, że musiałam od razu coś zmalować :D
UsuńRaz byłam na targach w Warszawie na Marsa, pamiętam że hala wydawała mi się ogromna w porównaniu do Expo Silesia ;)
OdpowiedzUsuńMi się ta hala aż tak wielka nie wydawała, może dlatego, że ludzi kupa była :D
Usuńhahaha selfie z Maślakiem najlepsze xD
OdpowiedzUsuńale jakie piękności nakupiłaś ♥ niektóre z nich mam, Zoya Carter jest przecudna :)
miło było się zobaczyć, następnym razem koniecznie trzeba na dłużej! :)
Zrobiłam tak wymuszony uśmiech, pomimo tego, że myślałam, że lepiej się uśmiecham hahaha :D
UsuńNo lakiery to udało mi się wypatrzeć ładniutkie, czekam, aż wypróbuję i obfocę je wszystkie ♥
Super zakupy!!!
OdpowiedzUsuń