Nie tak dawno Wibo wypuściło nową serię pomadek, która zastąpiła znane i lubiane Eliksiry. Nowa seria dostała ładne, czarne plastikowe opakowanie, ze srebrnym paskiem na środku, z metalowym, wysuwaną częścią. Wizualnie, jest to genialna zmiana. A czy zmianie uległy właściwości? Na to pytanie wam odpowiem.
Pierwszego dnia promocji nie było testerów, wybierałam więc kolor na podstawie sztyftu. 5 to mieszanka beżu i różu, na sztyfcie idącą zdecydowanie w stronę beżu. Wybrałam ten kolor, bo spodziewałam się, iż będzie dawała taki efekt, jak wyżej wspomniane Eliksiry.
I nie pomyliłam się. Szminka jest delikatna w konsystencji, przyjemnie masełkowata, gładko sunie po ustach, zostawiając delikatnie transparentny kolor, więc efekt może się różnić w zależności od naturalnego odcienia ust. U mnie, z racji naturalnie różowych ust sporo różowych tonów widać. Jest też przyjemna dla ust, daje efekt wręcz delikatnego nawilżenia, więc jest idealna na okres jesiennozimowy, gdzie łatwo o przesuszenie warg.
Szminka jest całkiem trwała, z piciem i sporą ilością gadania utrzymuje się 2-3 godziny, co na taką konsystencję produktu jest bardzo dobrym wynikiem. Przy jedzeniu ściera się równomiernie, przy większym posiłku wręcz cała, ale ja tego nie postrzegam jako wady. Zapach jest delikatny, waniliowy. Ogólnie odnoszę wrażenie, że to po prostu Eliksiry w nowych, ładniejszych opakowaniach.
Cena w Rossmannie to 8,99, do jutra trwa jeszcze promocja 1+1, więc jeśli ktoś się zastanawiał czy warto brać, odpowiadam: warto. Oczywiście, jeśli taki efekt wam odpowiada :)